Po 13 h podróży La Coruña w Galicji przywitała nas pięknym słońcem, choć z odrobiną orzeźwiającej bryzy. Walizki odebrane, miły pan oczekuje nas w hali przylotów z napisem „Poznań”.
Jeszcze tylko półtorej godziny w malowniczych górskich pejzażach i jesteśmy w Foz.
Okazuje się, że wystarczy godzinka, by pełni nowych sił pojawić się nad zatoką i w wąskich, ale uroczych uliczkach miasteczka, gdzie życie płynie wolniej w ten świąteczny dzień…